2009-10-16

(in Polish) Double Evil - opowieść

Chyba pierwszy raz piszę tu po polsku :D I pierwszy raz pokazuję bardziej publicznie literackie wytwory mojej chorej wyobraźni. I to chyba pierwsze moje "opowiadanko" tak w ogóle.. Dużo tych pierwszych razów.

Ta opowieść została wymyślona podczas rysowania postaci do pracy konkursowej. Nie była konieczna. Jednak moje prace zawsze są jakieś takie skomplikowane i i tak muszę tłumaczyć o co mi chodziło. Tym razem tłumaczę to historią :)

Z radością wysłucham jakichś wskazówek na przyszłość.

"Double Evil"


Gaku. Najstraszniejszy i najgroźniejszy ze wszystkich Strażników Bramy znanych zwierzętom ziewnął przeraźliwie.
Nie tak wyobrażałem sobie tą posadę 20 lat temu - westchnął drapiąc się po boku - Niemożliwe jest, żeby w tak wspaniałym i znanym miejscu było tak nudno! - wykrzyknął sam do siebie zrezygnowany i ciężko opadł na swoje miejsce straży.
Kilka chwil później już smacznie chrapał, ukradkiem rzecz jasna, pogrążony w słodkiej drzemce. Ostatnio coraz częściej zdarzały mu się te drzemki. Chociaż było nudno i nie istniało chyba nic co mogłoby jeszcze Gaku zaskoczyć lub zainteresować, jedna mała rzecz bez przerwy odbierała mu całą energię życiową...
- TATOOO!
Cisza. Absolutny brak ruchu.
- Tatooooo!! No tato nooooo!!
Bez odzewu. Chociaż i tak wiedział, że udawanie śpiącego nic nie da.
- Tato! Udawanie śpiącego nic nie da! - stwierdził piskliwy głosik – Chodź, no chodź!
Z prędkością błyskawicy coś niemalże równocześnie pociągnęło Gaku za kolczyk w nosie, wytarmosiło lewe ucho i nadepnęło (z rozpędu!) na ogon.
- Ech – stęknął Strażnik – już idę. A miałem taki piękny sen – westchnął i zdrętwiały ruszył we wskazanym mu kierunku.
Strażnik Bramy ma za sobą wiele pięknych dni. Jako najznakomitszy wśród wszystkich Strażników może poszczycić się szacunkiem okazywanym mu przez wszelkie zwierzęta, ich lojalnością, przydatnymi kontaktami i postrachem jaki wśród nich budzi. Tak znamienita osobistość ma też wiele pięknych dni przed sobą, jednak nierozerwalnym elementem tych dni będzie ona – nieubłagana Krasula.
- Powinna mieć tak na imię – pomyślał Gaku zerkając na małego szkraba truchtającego tuż koło jego nogi – Nieubłagana Krasula. Albo lepiej Krasula Pogromca! - skwitował śmiejąc się do siebie.
Krasula, jak na córeczkę tatusia przystało, była największym pomocnikiem Strażnika Bramy, niestety samozwańczym. Pomagała mu we wszystkich możliwych pracach, zapamiętywała daty urodzin, czesała kitkę na ogonie, robiła śniadania na wynos i wszystko to co córeczka tatusia i asystentka w jednym powinna robić – żal stwierdzić, że z marnym skutkiem. Po kilku latach Gaku zdążył się już przyzwyczaić do spalonej jajecznicy, podeptanego ogona i wiecznego bałaganu pozostawionego na ścieżce (zniszczenia) Krasuli. Chociaż do ciągnięcia z uszy nie mógł się przekonać.
- Tatotatotato patrz! - piski wyrwały go z zamyślenia – Co to o to? - Krasula podskakiwała w zachwycie przy bramie pokazując kopytkiem to co stało za nią.
Nim Gaku zdążył zapytać stworzenie odpowiedziało samo:
- Jam jest wielki jeż Sebastian, przyszły najgroźniejszy Strażnik!
Ułamek sekundy wystarczył Gaku, aby stwierdzić, że jego krówce na pewno się to nie spodobało. I miał rację.
- Wcale, że nie prawda! Ja jestem przyszłym Strażnikiem i jestem groźniejsza niż Ty! - fuknęła Krasula i zmierzyła Sebastiana zabójczym spojrzeniem.
- Ja jestem najszybszy!
- Wcale nie, bo ja jestem najszybsza!
- A ja widzę najdalej!
- Na pewno nie! Wszyscy wiedzą, że to krowy widzą najdalej.
- Nie prawda! A tak poza tym to jestem najsilniejszy i zaraz Ci to udowodnię!
- Ja udowodnię to pierwsza! - krzyknęła Krasula i pobiegła w głąb jaskini - Najsilniejsza jestem ja, tylko popatrz!
Na taki popis siły jeż Sebastian nie był przygotowany – mała Krówka stanęła obok wielkiego, bardzo, bardzo długiego i ciężkiego ogona swojego taty i po chwili już go trzymała w górze uśmiechając się wyzywająco.
- Ale na pewno nie robisz najlepszej jajecznicy! - przybysz szybko zmienił temat.
- A żebyś wiedział, że robię! Tata mówi, że jest najlepsza!
- Zgadza się, – przytaknął Gaku - ale chętnie zjadłbym kiedyś omleta.
Krasula zamyśliła się. Nie umiała robić omletów, a bardzo chciałaby kiedyś uszczęśliwić tatę. Może ten jeż umiał robić omlety i by jej pokazał?
- Hej Sebastian. Umiesz robić omlety?
- Umiem. Ale takie nie za duże. Do robienia dużych potrzebowałbym asystenta bo mam za mało łapek. - przyznał jeż.
- Ha! - uradowała się krówka - W takim razie mianuję Cię moim asystentem i będziemy razem robić najlepsze i największe omlety dla mojego taty!
Malce uśmiechnęły się szeroko do siebie i pobiegły w głąb jaskini eksperymentować z omletami. Chyba decydowanie kto jest lepszy już im przeszło. Jednak coś mąciło spokój tej chwili:
- Nie wygląda mi to zbyt dobrze. – pomyślał Gaku z niepokojem – Mam co do tego złe przeczucia, oj bardzo złe...
I jak zwykle miał rację.
Sebastian został na trochę dłużej i zadomowił się w jaskini. Chodził z Krasulą zawsze łapka w kopytko i wszystko robili razem. Tyle szczęścia w jednym miejscu, to aż za wiele i aż zbyt boleśnie – omlet Goku był dwa razy bardziej przypalony, długi ogon Strażnika wieczni podeptany i dodatkowo cały w ranach od kolców, w terminach miał największy bałagan jaki pamiętał od początków swojej pracy przy Bramie i, o zgrozo, jego prawe i lewe ucho były ciągnięte równocześnie!
Gaku. Najstraszniejszy i najgroźniejszy ze wszystkich Strażników Bramy znanych zwierzętom westchnął i nie powiedział nic. Ciężko jest zawsze mieć rację.
Mam nadzieję, że się podobało :)

A.

7 comments:

  1. hehe fajne ^^

    Arr.

    ReplyDelete
  2. Magic! Makes me all happy inside!

    ReplyDelete
  3. zawsze mówiłem że powinnaś pisać, bardzo fajnie się to czyta :) Co to za brama, skad i gdzie ona prowadzi ?

    ReplyDelete
  4. @Anonimowy

    Stwierdziłam, że nie istotne jest co to za Brama i o co z nią chodzi, więc nie wymyślałam tego. Możesz wymyślić sam ^^ Podpowiem też, że (w końcu nie wiem czy to jest w tym tekscie, czy tylko w którejś z jego poprzednich wersji) Sebastian jest synem Strażniczki Wielkiego Tunelu, który jest zagmatwanym labiryntem i jedno z jego odnóży prowadzi właśnie do Bramy.

    ReplyDelete
  5. może to wyjsciowa brama z podziemnych tuneli, na ktorj Gaku robi za ciecia ? :p

    ReplyDelete
  6. @Anonimowy

    Hmm... No na pewno ta brama jest wyjściem skądś dokądś, ale skąd i dokąd konkretnie to trzeba by ustalić. A Gaku jest cieciem, zgadza się ;P

    ReplyDelete
  7. no Pierogu :-) całkiem sympatyczne opowiadanko ;-) lekkie i przyjemne. możesz spróbować jeszcze kiedys coś napisać ;-)

    ReplyDelete

spread the love